O oczekiwaniach względem kobiet
- Paulina Pankiewicz
- 12 wrz
- 1 minut(y) czytania

Oczekuję, że będziesz robić z siebie wydarzenie, na którym nas nie zabraknie. Oczekuję dynamicznej postawy, gdy będziesz stawiać się do życia zawodowego, karmienia dzieci, oddawania ciało-myśli mężczyznom i kobietom, witania się z nieznajomymi i znajomymi strachami. Oczekiwania przedstawione w zbiorze oczekiwań wylewam na twoją twarz, głos i poczucie sprawczości. Oczekuję, że będziesz brzmieć idealnie, kiedy przystawimy ci mikrofon do gardła, aby zapytać o to, co cię boli. Przygotujemy dla ciebie rozgrzewkę z wygórowanymi oczekiwaniami, którą tak bardzo się zmęczysz, że nie będziesz mieć już sił, aby stanąć po swojej stronie. Spuścimy na ciebie tyle fragmentarycznie ułożonych potrzeb, pragnień i przeświadczeń, abyś pogubiła się pod własnymi, kobiecymi stopami.
Wycieracie się o nasze potrzeby wyższego rzędu, przykładając do ust systemy własnościowe. Ma być nam dobrze, ale z waszej perspektywy. Mamy wnosić się na wyżyny możliwości, ale tak, abyście mogli widzieć nas z poziomu Ziemi.
Zdemontowałam się dla świata, a światu nawet nie zadrgała powieka. Zdemontowałam się więc dla siebie, co doszczętnie mnie wyczerpało. Z wyczerpania przyszło najlepsze. Zaczęłam tkać moje pragnienia, budować nowy system wartości, przyglądać się wrażliwemu podbrzuszu. Tkałam i tkałam, przyglądając się wszystkim pogubionym modyfikacjom kobiety. „Wrażliwe” znów się uaktywniło, a ja przestałam wreszcie spychać je ze swojej osobowości. „Wrażliwe” usiadło i zaczęło się przyglądać, a ja pozostałam spokojna. Czy to jest właśnie całość? Czy znów jestem całością?


